Jak widzicie unikałam tego komunikatu jak ognia. Tak po prostu, nie chciałam rezygnować z czegoś, co sprawia mi frajdę i miałam nadzieję, że jakoś uda mi się to poukładać. Dlatego się nie odzywałam i dlatego zapewniałam, że już piszę nowy rozdział. Żeby nie było - nie kłamałam, ale niestety nie było to zawrotne tempo, do tego pisałam zrywami i to na co akurat miałam ochotę, bez żadnej chronologii.
Od zeszłej jesieni moje życie to istny rollercoaster i kiedy tylko wydaje mi się, że już nad nim zapanowałam mijają dwa dni, żebym się dowiedziała, jak bardzo się mylę. W tym wszystkim muszę skierować resztki siły na szkołę - jestem w klasie maturalnej i nie chcę obudzić się za kilka lat z myślą, że pewne osoby zniszczyły mi plany. A moja szkoła jest straszna i sama ona dobija psychicznie wystarczająco.
Mam nadzieję, że to "tylko" zawieszenie i że wrócę dokończyć tę historię dość szybko. Może akurat jak już się zebrałam, żeby to napisać, za miesiąc okaże się, że zupełnie niepotrzebnie? Bardzo bym sobie tego życzyła, bo wszystkie notatki, plany i zapał na oba blogi mam! Po prostu w tej chwili nie jestem w stanie ich zrealizować.
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że kontynuacja jednak pojawi się wkrótce.
Pozdrawiam was i ściskam mocno!
Cashmire