Wlazł kotek, na płotek... I mruga?
Kropla deszczu spada na jego
rękę. Spogląda w górę, ale sufit znajduje się tak blisko, że ze strachu, że w
niego uderzy, kuli się lekko. Kolorem - głębokiej czerni, odpowiada ścianom. Woda
ponownie rozbryzguje się na jego ciele, tym razem na czole, jednak stara się
nie zwracać na nią uwagi. Zielonymi oczami patrzy przed siebie i widząc jak
ciemność pochłania szarawe kontury przed nim próbuje stawiać większe kroki.
Klaustrofobiczna aura nie opuszcza go, ale staje się mniej zauważalna kiedy
ledwo dostrzegalne rysy zaczynają przypominać konkretny kształt. Wstrzymuje
oddech i nie wypuszcza go dopóki powietrze wręcz nie rozsadza rumianych
policzków. Serce w końcu powraca do normalnego rytmu.
Ładna to piosenka - niedługa...
- Już blisko – słyszy. W pierwszej chwili
chce się odezwać, ale coś go powstrzymuje. Nie chce okazywać wielkiej
ekscytacji jaką odczuwa. Mija kolejne dwa zakręty tego labiryntu, unikając
rubinowego wzroku białych myszy. Myśli, że krzyczałby gdyby miały inny kolor.
- Na górę.
Wykonuje polecenie. Schodki
ukryte za drzwiami na końcu ślepej uliczki są wąskie i strome. Krztusi się
kiedy nieopatrznie wznieca żółtym bucikiem tumany gęstego kurzu. Przymyka oczy
i trze je drobnymi piąstkami. Otwiera je dopiero, kiedy wszystko staje się złote.
Słońce!
Nie długa, nie krótka, a w sam raz!
Stoi pośrodku polany ze
wszystkich stron otoczonej najróżniejszymi gatunkami drzew. Głowa zaczyna go
boleć od silnej woni kwiatów. Zamyka oczy i zrywając pojedyncze roślinki
próbuje odgadnąć ich gatunek. Żonkil – myśli, upajając się aromatem czwartej z
kolei. Rozchyla powieki i spogląda na swoją dłoń ciesząc się, że miał racje.
Chce zerwać następną, ale coś go powstrzymuje. Wrażenie, że już nie jest sam. Odwraca
się i zauważa długie, blond loki kobiety wbiegającej do lasu. Uspokaja się szybko
i rzuca na miękką trawę. Stara się wyłowić poszczególne głosy spośród pięknej,
ptasiej opery. Promienie palą jego zarumienioną skórę, a delikatny wiatr targa
niebieską koszulką, oczyszczając ją z drobin siwego kurzu.
Leży, dopóki nie przeszywa go
nagły dreszcz. Nad łąką zbierają się chmury, z oddali dobiega dźwięk
upadającego drzewa. Przypomina sobie, aby nigdy nie chodzić do lasu w czasie
burzy. Kładzie się więc na brzuchu, a okrągłą głowę chowa w wątłych ramionach.
Wszystko zaczyna wirować, ziemia rozstępuję się, piękne kwiaty gniją w ułamku sekundy,
przyprawiając go swoim zapachem o mdłości. Zaczyna krzyczeć, woła o pomoc, ale jest
zagłuszany przez szaleńcze okrzyki natury. Łzy moczą mu rękawy koszulki kiedy,
chwiejąc się, wstaje i czerwonymi oczami patrzy przed siebie. Z przerażeniem
zauważa, że ktoś stoi na skraju lasu.
- Pomóż mi! – woła,
zanim strach odbiera mu mowę.
- Pokój – słyszy –
tylko pokój ci pomoże...
Zaśpiewaj koteczku...
Rozgląda się dookoła. Jest
głośno, jasno i ciepło. W rozgrzanych dłoniach trzyma klocki, z których nic
jeszcze nie zbudował. Siada po turecku i przystępuje do tworzenia fortecy.
Tylko bukiet dwunastu żonkili leżących na parapecie nieustannie przykuwa jego
uwagę.
Jeszcze raz!
W prologu została
wykorzystana popularna piosenka, wykorzystywana jako kołysanka dla dzieci.
Gdybym miała określić ten prolog jednym słowem to byłoby nim
na pewno – „kwadratowy”. Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek coś napiszę i że
będzie mi to sprawiało aż taką satysfakcję – po mimo tego, jak bardzo
niezadowolona jestem z efektu końcowego. Prolog napisałam już jakiś czas temu, w nagłym
przypływie weny i wtedy użycie czasu teraźniejszego wydawało mi się fajnym
rozwiązaniem, ale teraz już nie jestem taka pewna. Zostawiłam to jednak w
takiej wersji, a rozdział pierwszy będzie już w czasie przeszłym, w którym –
nie ukrywam, dużo lepiej się czuję. Naprawdę całym sercem dziękuję, jeśli ktoś
to przeczytał i czekam na krytykę, na którą po tym tworze bardzo zasługuję.
TY WRÓCIŁAŚ! Wiedziałam, że w końcu i Ty się złamiesz i nawet nie wiesz, jak niezmiernie mnie to cieszy! SPAM usunęłam, ale nie dlatego, bo jestem zła, bo wręcz przeciwnie, jestem Ci wdzięczna za powiadomienie! Po prostu nie lubię takich "śmieci" na blogu, w zamian dodałam Cię do linków :)
OdpowiedzUsuńAle "Prolog"! Dziewczyno, chociaż nie wiem o kim będzie to opowiadanie i kim był ten mężczyzna (może Shikamaru? pliiiiiis!), to już się wciągnęłam. Styl masz niesamowity, narracja w czasie teraźniejszym wyszła Ci świetnie, choć zdaję sobie sprawę, że w czasie przeszłym jest prościej. I nie wyszło wcale kwadratowo! Choć chyba ni czają, czemu wybrałaś tą kołysankę... ^^"
Ogólnie cały prolog był snem, tak, czy mi sie wydaje? Niemniej jednak, intrygujący. "Tylko pokój ci pomoże.." ale w jakim sensie pokój? Pokój ducha, czy pokój w sensie brak wojny? Tego jeszcze nie rozgryzłam, ale to prolog, a te zazwyczaj są niezrozumiałe xd nie pokuszę się o interpretacje, bo już przy Mitshie się błaźnię xd muszę po prostu przyznać, że nie potrafię Was rozgryźć, czego tylko mogę pozazdrościć!
Błędy (oj tam, cicho, lubie je wypisywać xd):
"- Już blisko. – słyszy." -> bez kropki po "blisko"
"Otwiera dopiero, kiedy.." -> "otwiera je", bo chodzi o oczy.
"...a okrągłą głową chowa..." -> "głowę"
No, to masz już pierwszą czytelniczkę! Naprawdę cieszy mnie fakt, że kolejna stara duszyczka powróciła do pisania, to jest takie piękne <3 Chociaż o ile dobrze pamiętam, nigdy nie skomentowałam Twojego tworu (mój pierwszy raz!), to coś mi się kojarzy, że czytałam jakieś opowiadanie o ShikaTema? Popraw mnie jeśli plotę bzdury, ale nie pamiętam wszystkiego sprzed 4lat i może mi się coś mieszać... no nic.
Pozdrawiam i WENY! <3
Nie masz pojęcia jak bardzo jestem wdzięczna za tę opinię. Nie ukrywam, że bałam się twojego zdania na temat tego tworku. Tak, pisałam o ShikaTema, jestem gigantyczną fanką tej pary i tak mi już chyba na wieki zostanie(także wiesz, ja nie potrafię napisać nic gdzie ta para by nie wystąpiła.. ^^). Co do treści... Hmm, piosenki użyłam z dwóch powodów: pierwszy - żeby zaakacentować, że chodziło o dziecko(bo treścią jak widać mi się nie udało. Drugiego niestety nie mogę, podać, ale okazało się, że tak poszatkowana ta pioseneczka bardzo mocno nawiązuje do głównego wątku opowiadania. O pokoju się nie wypowiadam. xd
UsuńCo do błędów... Matko, przeczytałam ten prolog tyle razy, że chyba znam go na pamięć a i tak takie byki walnęłam. Cudownie.
Weny mi nie brakuje, gorzej z czasem. (;
Ja również pozdrawiam i jeszcze raz baaardzo dziękuję.
No więc witaaaaj! Jak się cieszę, że moje ględzenie nie poszło w las i jednak postanowiłaś to przemyśleć.;D Teraz będę się chełpić! ;D
OdpowiedzUsuńOczywiście prolog tajemniczy - a jakże! Nic nie rozumiem - no pewnie! ;D Wiem na pewno, że będzie tu ShikaTema, bo masz fanaberie na ich punkcie tak, jak ja na punkcie Hinaty. OO!:d
No ale udajmy, że nic nie wiem, bo w końcu prolog jest tak tajemniczy - zapewne nie bez powodu. Podoba mi się motyw z kołysanką, już od początku wyłapałam jej sens. Lubię, gdy prologi są urozmaicane taką "przyprawką" Podobały mi się opisy i niektóre, metaforyczne porównania - ładnie grasz słowem, ale o ile pamiętam... Ty już kiedyś to potrafiłaś. Dla mnie ta jedna rzecz jest istotna, bo nie ma sensu pisać słów i tylko ukazywać jakąś tam historie, słowa są dla zabawy, dla manipulacji przez autora - więc ja znów powracam na łono fanek Twojego stylu ;D
Minus... Nie podoba mi się narracja w teraźniejszości. Nie umiem się wczuć i czasami nawet zdań nie rozumiem - za bardzo jestem przyzwyczajona do opisów pierwszo albo trzecioosobowych ... mogę mieć jedynie nadzieje, że tylko prolog zostal napisany w takim stylu... chociaż jeśli pokusisz sie na kontynuacje tego i jest ci w tym wygodniej no to mi nic do tego, ale osobiście też odradzam, bo jak będziesz miała zastój wenowy, czy... cokolwiek, taki trudny styl na pewno nie pomoże ci wybrnąć - co nie znaczy, że nie poradziłaś sobie tutaj, wszystko było ładnie opisane i przedstawione. Po prostu, ja W OGÓLE nie lubie tego czasu, więc nie myśl, że chodzi tu o Ciebie i konkretnie o ten rozdział.
Kwadratowo? Ja bym użyła określenia "intrygująco" bo ni w ząb nie pokazujesz coś Ty tu zaplanowała... Nie mam żadnej wizji, żadnego planu i jeszcze bardziej czekam na pierwszy rozdział. ;D
Dzisiaj tak krótko - bo i prolog króciutki! Zyczę Ci ogromu weny, żeby przypływała falami ;D I żeby pierwszy rozdział szybko się pojawił! Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe jak jednego dnia cię dopadnę na GG i cię wypytam o wszystko ;D - JA SPOILEROWICZKĄ JESTEM XD
O matko, dziękuję bardzo, chociaż na te pochwały dotyczące stylu nie zasługuję! A już zwłaszcza od ciebie. Cieszę się, że kołysanka się spodobała bo ja miałam niesamowitą frajdę jak ją wplatałam. W ogóle, bardzo długo nie mogłam zacząć, wiedziałam co chce napisać a pierwsze zdanie po prostu nie potrafiło powstać i dopiero jak usypiałam trzyletniego kuzyna to tak jakoś... otworzyłam worda i poszło.
UsuńCzas teraźniejszy to tylko mój chwilowy kaprys, chciałam spróbować czegoś nowego. Rozdział pierwszy już się pisze w czasie przeszłym i narracji trzecioosobowej. (;
Na gg możesz próbować, i chociaż ja uległa jestem, to ciężko będzie ode mnie coś wyciągnąć. ^^
Dziękuję bardzo za komentarz! ;*
Zostawiłaś mi komentarz z informacją na blogu, a ja dopiero dziś go znalazłam. Takie ważne wiadomości, to ja poproszę na gg, albo pod najnowszą notką xD
OdpowiedzUsuńPo pierwsze... Nigdy jeszcze (z tego co pamiętam) nie czytałam nic Twojego, dlatego też, jestem strasznie ciekawa i jak najbardziej zainteresowana.
Po drugie... i tu już przejdę do prologu.
Pierwsze, co o nim chciałam napisać, to właśnie czas teraźniejszy. Rzadko się to spotyka i z początku może wydawać się dziwnie, ale nie miałabym nic przeciwko, gdybyś została w takim stylu. Z tego co pamiętam, książki "Igrzyska Śmierci" napisane były w ten sposób i bardzo szybko dało się podchwycić rytm. Jak dla mnie więc, byłoby nawet ciekawiej, gdybyś takim sposobem kontynuowała.
Co jeszcze?
No przecież. Ta kołysanka. Im coś bardziej dziecinne i niewinne, tym wydaje się straszniejsze :)
Bardzo fajnie, że ją wykorzystałaś. Nadała prologowi taką nutkę grozy.
Cóż no. Ciężko jest się rozpisywać przy prologach, więc zamiast wyciągać pochopne wnioski, poczekam na więcej. W między czasie, przeczytałam sobie zakładkę "O opowiadaniu" i dowiedziałam się, ze akcja rozgrywa się po wojnie... Ciekawe, jaka będzie Twoja wizja świata shinobi ;>
Sasek nie wrócił do wioski... Będzie miał jakiś udział? Będzie zły, czy dobry? Będą chcieli go zabić?;>
Dodatkowe OC? Mam do tego słabość, jak pewnie wiesz. Zawsze można przy tym poszaleć ;)
Ogólnie rzecz ujmując, zaciekawiłaś mnie i będę oczekiwała ciągu dalszego.
Nurtuje mnie wiele pytań... Czy będzie smutno, czy wesoło? Walka i krew? Zdrady i romanse? Łzy i cierpienie? A może jakiś intrygi?;>
Również jestem ciekawa, czy wszyscy przeżyli wojnę? Może uśmierciłaś jeszcze kogoś, z głównych bohaterów?
Od razu napiszę, że uśmiercenie Kiby byłoby wielkim nietaktem. Możesz jednak dać mu jakąś rólkę xD
No i ostatnie. Jak wygląda polityka w Konoha? W sensie, kto rządzi?
Zawsze możesz mi coś zdradzić przez gg ;)
Poinformuj mnie więc, o kolejnym rozdziale ;*
Czekam i pozdrawiam ciepło!
Jeeej i ty tutaj!
UsuńA mi własnie czas teraźniejszy w igrzyskach nie pasował i dopiero kiedy dorwałam się do "Kosogłosa" w oryginale to zobaczyłam jak świetny był to zabieg. Bo tłumacz, moim zdaniem, skopał sprawę. Jednak ja w takim stylu nie zostanę, jeśli wróci to dopiero w epilogu.
Co do polityki i Saska to bardzo dużo wyjaśni się już w pierwszym rozdziale.(ten fragment mam już napisany). OC własnie też stworzyłam, żebym mogła trochę poszaleć. Kiedyś nie lubiłam OC, głównie dlatego, że wszystkie, nieważne w jakim opowiadaniu, były takie same(czyt, piękne, silne, introwertyczne i z trudną przeszłością), ale przekonałam się do nich dzięki kilku autorkom. (; Jeśli chodzi o sam klimat... Hmmm, dla każdego coś dobrego, chociaż zdrad w planach nie mam. xd
Bardzo, bardzo dziękuję za komentarz. ;*
Widzę długie komentarze powyżej ._. Ale przykro mi ja nie umiem takich pisać :(
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie przyjdźmy do rzeczy.
Prolog jest bardzo tajemniczy.. W ogóle świetne wykorzystanie kołysanki! W życiu bym nie pomyślała, że można stworzyć coś tak bardzo kreatywnego! Tak w ogóle zastanawiam się o kim to jest... Może o Itasiu? Pliiizz <3 No, ale on nie żyje o.O
Dobra w każdym bądź razie powiem tyle: piękne!
Zaciekawiłaś mnie i możesz być pewna, że to nie będzie mój ostatni komentarz na Twoim blogu ^^
Prosiłabym jednak, byś powiadamiała mnie o nowych notkach:) Bo mogę o to prosić prawda?:D
No to chyba tyle.. Od razu chciałabym zaprosić Cię na prolog mojego nowego opowiadania ( nie ma to jak reklama od razu ) może Ci się spodoba :>
http://shiro-kyosu.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąco!
Oh znalazłam chwilkę czasu, żeby tutaj zaglądnąć i nie jestem zawiedziona. Szczerze mówiąc, nie znałam twojej wcześniejszej twórczości, ale patrząc na ten prolog, zaczynam żałować. Styl masz przepiękny, aż chce się czytać. Jest bardzo dojrzały i jakby nie patrzeć trochę tego zazdroszczę. Ale może i ja kiedyś będę pisać choć trochę lepiej. Ciekawi mnie postać głównego bohatera, bo kompletnie nie mam pojęcia kim jest. Zielone oczy... Kto może mieć zielone oczy? W sumie to i tak nic mi to nie mówi. :D
OdpowiedzUsuńCo do prologu, bardzo podobało mi się, że jest napisany w czasie teraźniejszym. Również ciekawie wykorzystałaś kołysankę, tak znaną i popularną, a jednak w twoim wydaniu nabrała zupełnie innego znaczenia. Wydaje się być mroczną, pełną tajemnic melodią. Gdyby jednak nie ona, nie miałabym pojęcia, że tu chodzi o dziecko ;O. Cóż, muszę przyznać, że jestem zaintrygowana i na pewno zostanę tutaj dłużej.
Mogłabyś powiadamiać mnie o nowych rozdziałach? Jeśli tak, to z góry dziękuję. Jak coś wiesz gdzie mnie szukać. ;)
PS. Radzę wyłączyć w komentarzach weryfikację obrazkową. :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Kurcze, a wydawało mi się, że dość dobrze zarysowałam, że chodzi o dziecko, chociażby tą zabawą klockami na końcu. No cóż, bywa. (;
UsuńBardzo dziękuję za poświęcony czas, to bardzo dużo dla mnie znaczy.
To ja mam włączoną weryfikacją obrazkową? o.O Brawo, musisz wiedzieć, że ja jestem informatyczno-graficznym debilem, ale jak wymyślę jak ją wyłączyć to to zrobię.
Również pozdrawiam!
Jestem prologiem zachwycona. Jest po prostu idealny, aż brak mi słów. Wszystko co lubię. Dużo tajemnicy, użyciu piosenki nadało temu dodatkowego klimatu. Jestem tym oczarowana. Gratulacje! Ja niestety nie posiadam talentu do łączenia tekstu piosenek z opowiadaniem, nad czym bardzo ubolewam. Wszelkie moje próby spełzły na niczym, ale być może trzeba do tego w pewien sposób dojrzeć? Jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku pójdziesz rozwijając tą historię? Dlatego obowiązkowo informuj mnie i nowych notkach ( sasuke-i-erin.blog.pl ), chcę być na bieżąco. Jeśli będę miała chwilę wstawiam twojego bloga do linków. Pozdrawiam i życzę dużo weny. ;3
OdpowiedzUsuńCzytam ten prolog i czytam drugi raz - gdyż iż jestem cholernie nieprzytomna, tak to jest jak się nie sypia kilka dni z rzędu - i czytam trzeci i... i nadal mnie zachwyca. Kolejnym zastanowieniem jest to, ze do cholery mija już ileś tam dni - ponad dwa tygodnie! - a 1 rozdziału ani widu ani słychu? Czyżby to wena się wypaliła czy czasu zabrakło? Zainteresowałaś mnie, chciałabym zostać na dłużej, ale na blogu jest tylko prolog?:< jestem strasznie niecierpliwym i głupim stworzeniem, dlatego też jestem ciekawska co do tego. Masz jakąś mniej więcej datę kiedy można sie 1 rozdziału spodziewać?:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mam nadzieję, że niedługo go przeczytam :>
Nie masz pojęcia jak miło mi to czytać! ;*
UsuńJeśli chodzi o nowy rozdział to zwyczajnie pospieszyłam się z prologiem. Myślałam, że teraz nie będę już musiała za dużo robić, tym czasem ostatnie dwa tygodnie były najbardziej zawalonymi w moim życiu i tak zostanie mniej więcej do wtorku. Potem odeśpię ze dwa dni(bo zmęczona się do niczego nie nadaję) i dokończę rozdział pierwszy, bo mam już 3/4.
Również pozdrawiam! (;
właśnie na taką odpowiedź liczyłam! :D czekam z niecierpliwością i również pozdrawiam:D!
Usuń