środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 1

1. Istotą życia jest nauka kontrastu. Płynność jest równoznaczna z czernią.


- Witaj – odezwała się, stając w progu.
 - Cześć – odpowiedział, lustrując ją uważnie wzrokiem. Różowe, ledwo sięgające ramion włosy, pokręciły się lekko, tworząc coś na wzór fal, a czerwona sukienka zdawała się opinać jej ciało trochę mocniej niż zazwyczaj. – Pada? – zapytał.
 - Tylko trochę kropi. Zaraz przejdzie – odparła, starając się nie pobrudzić rąk błotem, znajdującym się na jej butach. – Naprawdę musiałeś zamieszkać w środku lasu? – uśmiechnęła się lekko. Wzruszył ramionami i skierował w głąb mieszkania. Zazwyczaj w przedpokoju było ciemno, jednak w samo południe słońce znajdowało drogę, żeby się tam przedostać. Nawet, jeśli odrobinę padało. Nienawidził południa.
 - Herbata czy sok? – spytał, kiedy weszli do niewielkiej kuchni. Unosił się w niej  mocny zapach kawy  pomieszany ze specyficzną wonią leków.
 - Herbata. – skinął głową wyciągając szklany słoik z mahoniowej szafki. Nasypał po dwie łyżeczki do dwóch, identycznych kubków i nastawił wodę.
 - Co tam słychać?  - usłyszał pytanie. Kąciki jego ust drgnęły delikatnie. Tak, Sakura była w końcu Sakurą i trzy minuty ciszy to było dla niej zdecydowanie za długo. Zerknął na nią, ze zdziwieniem zauważając, że nie patrzy na niego. Jej wzrok przesuwał się po całej długości blatu, zatrzymując się ostatecznie na stole. Kiedy zorientowała się, że na niego patrzy lekko spłoszona założyła kosmyk włosów za ucho. Doskonale wiedział, czego szukała, jednak nie skomentował tego.
 - Normalnie. Za wiele się od trzech dni nie zmieniło  - odpowiedział w końcu.  – Dużo czytam – dodał.
 - To dobrze – stwierdziła.  – Jeśli cię to nie męczy, znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze.
Skinął głową zalewając liście wrzątkiem. Delikatna woń herbaty była wyczuwalna przez kilka sekund, jednak kawa i leki szybko ją stłamsiły. Chłopak wziął oba kubki i zniknął za progiem, słysząc jak kroki Sakury tworzą echo dla jego własnych.
 - A jak w szpitalu? – zapytał, kiedy siedzieli na brązowej kanapie, a kubki z parującą cieczą stały na szklanym stoliku. Ostatnio w tym pokoju panował półmrok, zastępowany przez światło tylko dwa razy w tygodniu.
 - Dziwnie spokojnie. W końcu mam czas, żeby trenować.
 - Sama?
 - Zazwyczaj tak. Czasem umawiam się z Lee, ale potem nie mogę się ruszać do końca dnia. – zaśmiał się, przypominając sobie swój jedyny w życiu trening z Brewką. Był pewien, że nie chciał go powtórzyć.
 - A Naruto?
 - Naruto biega jak wariat po całym świecie. Stara się korzystać, dopóki jeszcze może a Saia ciągnie za sobą. – jej głos stał się dziwnie nieobecny, kiedy to mówiła. Odchrząknęła lekko upijając drobny łyk herbaty. Była na tyle gorąca, że poparzyła jej podniebienie.
 - To już tylko kwestia czasu, prawda?  - spojrzała na niego zdziwiona – Dopóki Naruto nie zostanie Hokage – wyjaśnił.
 - Taką mam nadzieję. – odparła wzdychając ciężko i opierając się plecami o kanapę.
 - Myślałem, że Tsunade...
 - Tsunade ma dość. Uważa, że kiedy Naruto skończy dwadzieścia jeden lat nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ustąpić.
 - Więc dlaczego?
 - Bo on się nie zgadza – syknęła. Jej ostry ton nie współgrał z zielonymi oczami. One były smutne. Wplotła dłoń we włosy i przeczesała je, szarpiąc, kiedy jej palce zatrzymały się na kołtunach przy końcach, utworzonych zapewne podczas deszczu.
 - Nie mów mi, że...  – urwał, widząc jej wzrok.  – Uparty jest.
 - Nie wiem, czego oczekiwałam. Miałam nadzieję, że może... Że po tej wojnie, że sobie odpuści, że zobaczy ile osiągnął. Zawdzięczamy mu cały świat, każda pojedyncza osoba jest jego dłużnikiem, ale jego to nie interesuje.  – pokręciła głową wpatrując się w herbatę.
 - Sakura, możesz go za to winić?
 - Nie, ale mogę winić siebie. Bo nawet teraz, po tylu latach nie potrafię go od tego odciągnąć.
Zapadła cisza, przerywana jedynie przez przyspieszony oddech dziewczyny. Wolał dać jej chwilę czasu zamiast próbować swoich marnych sił w pocieszaniu. Przeklinał w myślach swoją głupotę. Przecież to było jasne, że temat Naruto od razu przejdzie na Sasuke, który po tylu latach wciąż był w obecności dawnej drużyny siódmej tabu, a on starał się to szanować.
 - Herbata ci stygnie – wskazał na biały kubek na stole. Zielony płyn nie był już przykryty przez parę, zamiast tego służył jako lustro dla dużego regału, wypełnionego książkami.
 - Raiden, przepraszam – powiedziała i upiła tym razem większy łyk. – Powiedz mi, jak się czujesz?
Chłopak westchnął, wiedząc, że ta przyjemniejsza część ich spotkania właśnie się skończyła. Przynajmniej przyjemniejsza dla niego, bo Sakurze chyba dzisiaj nie robiło to różnicy. Był trochę zły, że nie udało mu się porozmawiać z nią dłużej.
 - Nie najgorzej.  – odparł. Jeśli nie siedzieliby tak blisko siebie, pewnie by go nie usłyszała. – Wciąż bolą mnie nogi, kiedy za długo chodzę.  – dodał., widząc jak czeka na pełniejszą odpowiedź. Zmarszczyła brwi i dopiła swoją herbatę. On zrobił to samo.
 - Pójdę umyć ręce – powiedziała wstając z kanapy. Kiedy wyszła z pokoju zorientował się, że zabrała ze sobą oba kubki.
 - Często chodzisz na spacery? – spytała po chwili w progu. Przewiązywała włosy czarną wstążkę. W jego oczach przeistaczała się w inną Sakurę, Sakurę-medyka. Przynajmniej tak to sobie tłumaczył, wiedząc, że to rozdzielenie pomaga przełamać pewnego rodzaju upokorzenie.
 - Codziennie. Mniej więcej na godzinę.
 - Ta godzina ciągłego ruchu cię nie męczy?  - przyglądała mu się w skupieniu,
 - Jak chodzę to jest w porządku. Dopiero w domu robię się zmęczony. 
 - Próbowałeś trenować? – zadała kolejne pytanie, zakładając rękawiczki. Po pokoju rozniósł się charakterystyczny zapach gumy. Miał ochotę otworzyć okno.
 - Nie – odparł cicho. Ku jego zdziwieniu Sakura zaśmiała się delikatnie. Spojrzał na nią zdziwiony.
 - Jesteś pacjentem idealnym – stwierdziła, widząc jego zmieszanie. Ponownie tego dnia się uśmiechnęła.  – rozpieszczasz mnie swoją bezproblemowością.
 - Chyba ci się należy po leczeniu Naruto, Lee i Saia przez tyle lat.
 - Myślisz? – kąciki jego ust lekko się uniosły w odpowiedzi. – W każdym razie myślę, że możesz zacząć trenować, oczywiście tylko z kunaiami i shurikenami. Dzięki temu nie wypadniesz z wprawy, a i zobaczymy w jakim stanie jest twoja koordynacja. – skinął głową, jednak się nie odezwał. Sakura wyglądała na lekko zbitą z tropu. Zazwyczaj jej pacjenci, zwłaszcza będący na takim poziomie jak Raiden nie ukrywali ekscytacji. Z drugiej strony, on od kiedy go poznała był jak skała. Może uznał, że cieszenie się z takiej głupoty jak rzucanie shurikenami mu nie przystoi.
 - Zdejmij koszulkę. – rzucił czarną część garderoby na oparcie i wyprostował się. Dziewczyna zbliżyła się do niego, odgarnęła kilka brązowych kosmyków za uszy a następnie zbliżyła do nich swoje dłonie. Jej ręce jechały w dół ciała, obrysowując mięsnie wyjątkowo widoczne na tle bladej skóry. Zatrzymały się kiedy dotarły do brzucha. Sakura zdjęła rękawiczki i ułożyła je na stole. Następnie wykonała szybko kilka pieczęci i jej palce zostały otoczone chakrą kolorem przypominającą barwę jej tęczówek. Przymknęła powieki i ponownie dotknęła jego ciała. Tym razem jej dłonie były nieruchome. Raiden, przyzwyczajony do badania siedział nieruchomo, oddychając powoli i głęboko. Jej chwilowa ślepota go poniekąd uspokajała. Spojrzał w dół dopiero, kiedy ciepło w okolicach jego pępka zostało zastąpione przez chłód panujący w pokoju. Zerknął na stojącą na przeciwko niego koleżankę, która notowała coś pospiesznie w brązowym notatniku. Na początku chciał spoglądać na jej zapiski, ale szybko zorientował się, że nie da rady odczytać jej skrótowych myśli. Sięgnął więc z powrotem po koszulkę i czekał, aż skończy.
 - Jest lepiej – odezwała się w końcu.
 - Ale..? – zapytał, kiedy po kilku sekundach nic nie dodała.
 - Ale twoje tkanki potrzebują jeszcze trochę czasu na regenerację.  – kiwnął głową, na znak, że rozumie.
 - Sakura? –usłyszała, kiedy nachylała się aby podnieść rękawiczki z stołu– Co z moimi bliznami?
 - Wciąż nie jestem pewna – westchnęła. – Tak długo jak resztki trucizny są w twoim organizmie nie mogę powiedzieć nic na sto procent. Ta ilość nie zagraża twojemu życiu, ale pogarsza gojenie się obrażeń i znacznie potęguje zmęczenie.
Nie odpowiedział nic. Tego właśnie się spodziewał. Dawniej niepewność mu przeszkadzała, ale teraz stała się raczej obojętna. Chwilami nawet kojąca.
 - Wiesz, że jak tylko coś będę wiedziała od razu ci powiem – powiedziała rozwiązując wstążkę. Różowe włosy opadły na ramiona, a Raiden zastanawiał się po raz kolejny jakim cudem nie gryzą się z odcieniem jej stroju.
 - Wciąż miewasz bóle głowy?  - to pytanie zadała z wyraźnym wahaniem. Chłopak miał nadzieję, że nie patrzy na niego. Jej oczy jednak, choć wyraźnie niepewne, taksowały jego sylwetkę.
 - Jest lepiej – wyznał. – Nie mam już problemów rano, ale wieczorem wciąż łapią mnie migreny. – kiedy tylko to powiedział, poczuł, jak atmosfera w pokoju robi się lżejsza. Sakura ponownie się rozluźniła a na jej usta wpełzł tak znany mu grymas zadowolenia.
 - Dobrze, w takim razie przepiszę ci tylko mniejsze opakowanie diazepamu. Lewofanol jeszcze masz?– upewniła się.
 - Tak – zapewnił. – Starczy mi jeszcze na tydzień.



                                                           ***

Odgłos jego kroków odbijał się echem od ścian wąskiego korytarza. Chociaż przemierzał go tysiące razy w swoim życiu, jego długość zawsze go zaskakiwała. Nie chciał mówić, że irytowała, chociaż stos zwojów, na kilka minut przed północą, ciążył mu na rękach. Spojrzał na nie, mając cichą nadzieję, że nie będą wymagały zbyt wielkiej uwagi. W pierwszej chwili wszystkie były bliźniaczo-podobne – brązowe pergaminy ze złotymi refleksami, zwinięte starannie w rulony. Tylko różne kolory wąskich wstążek, którymi były przewiązane pozwalał odróżnić je od siebie i, po latach praktyki, wartościować.  Chciał przyjrzeć się im uważniej, jednak słabe światło jedynej na całej długości korytarza lampy sprawiało, ze widział tylko kontury. Westchnął, przyspieszając nieznacznie. Wiedział, że ma całą noc, jednak nie lubił marnować czasu.         
Kiedy wszedł do swojego gabinetu stos raportów leżących na jego biurku poderwał się do lotu. Szybko, choć niechętnie zamknął drzwi, aby nie pogłębiać przeciągu. Powietrze w pomieszczeniu było chłodne, świeże i czyste – takie jakie lubił. Uśmiechnął się pod nosem kiedy zdał sobie sprawę z tego, kto zostawił otwarte okno.  Miał zamiar wrzucić wszystkie zwoje do szuflady, jedynego wolnego miejsca w całym gabinecie, jednak w ostatniej chwili coś przykuło jego uwagę. Żółto-zielona wstążka ze srebrzystą zawieszką zamajaczyła mu przed oczami. Konoha?
Sięgnął po zwój uważnie mu się przyglądając. Grubość pergaminu nie pozwalała na żadne prześwity granatowego atramentu, nawet w sztucznym, jasnym świetle jarzeniówki rozjaśniającej pomieszczenie. Do cienkiej tasiemki przywieszony był symbol Konohy – znak od Hokage, że tekst różni się od rutynowych raportów. Zaintrygowany rozwinął  wiadomość.


Czcigodny Kazekage!
Wolałabym Cię nie niepokoić, jednak uważam, że najwyższy czas zainteresować się uważniej sprawą, o której Sakura poinformowała Temari przy okazji jej ostatniego pobytu w wiosce. Obie chciałybyśmy się mylić, ale niedawne wydarzenia nauczyły nas, że im mniejsza iskra, tym trudniejszy pożar do ugaszenia. Informacje rozesłałam wszystkim Kage.
                                                                                                                     
                                                                                                                      Tsunade

           


Heeeej, nie spać! No dobra, to było tak nudne, że jednak pozwalam. Chciałam wprowadzić Raidena i chociaż trochę wyjaśnić jak wygląda wioska po wojnie. W pierwotnej wersji miała być tutaj jeszcze jedna scena, jednak w końcu stwierdziłam, że w ogóle mi nie pasuje do tego rozdziału więc będzie w następnym, zapewne też dużo dłuższym. Chciałam ten rozdział opublikować jak najszybciej i przez to nie jestem pewna, czy go dokładnie sprawdziłam. W pierwotnym planie miał on się ukazać gdzieś w pierwszym tygodniu czerwca, jednak moi nauczyciele mieli wobec niego inne plany. 
I jeszcze sobie chwilę ponarzekam... Znalazłam w poniedziałek mój tekst, nie związany z "Naruto", który napisałam jak miałam dwanaście lat. I wiecie co? Zazdroszczę dwunastoletniej sobie płynności, którą gdzieś straciłam  - z czym zupełnie się nie mogę pogodzić.
Bardzo dziękuję za wszystkie wasze ciepłe słowa po prologu! Naprawdę się nie spodziewałam! 
I z tego miejsca jeszcze raz dziękuję Chusteczce-aha za uratowanie bloga największego beztalencia graficzno-informatycznego na świecie! 
Pozdrawiam was, trzymajcie się w tych ostatnich dniach szkoły! 

           

                                                                       

21 komentarzy:

  1. Ha! Komentuje pierwsza! :-D
    Doczekałam się w końcu rozdziału i szczerze bardzo podoba mi się, że wprowadziłaś zupełnie nową postać. To nadaje opowiadaniu świeżości i atrakcyjności!:)
    A co do wyglądu bloga, to jeśli byłaby możliwość rozjaśnienia chociaż w delikatnym stopniu czcionki, bo dość nieprzyjemnie się czyta.. ja musiałam zaznaczyć tekst, żeby cokolwiek zobaczyć - jestem kretem - i nie wiem jak większość czytelników, ale jednak.. jakoś bardziej estetycznie by to wtedy wyglądało. Taka malutka sugestia:)
    Pozdrawiam i weny życzę ja! :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą czcionką to się zgodzę, mogłaby być trochę jaśniejsza, mój błąd ^^" Robiąc szablon po prostu nie przywiązałam do tego uwagi i dałam pierwszy lepszy szary, żeby kolorystycznie się wpasowało xd

      Usuń
    2. Powiem szczerze, że na czcionkę nie zwróciłam większej uwagi, sama mam bardzo dobry wzrok, jeszcze do tego już mam taki nawyk, że jak czytam to zaznaczam więc dla mnie to nie był problem. Ale zaraz pokombinuje z rozmiarem i kolorem czcionki.

      Cieszę się, że się podobało i również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nudno? Nie nazwałabym tego tak. Raczej tajemniczo i spokojnie, to już bardziej!

    Raiden... nowa postać i to chyba znacząca i ciekawa postać. Chociaż w pierwszym momencie, to myślałam, że Sakura odwiedziła Sasuke, a tu takie zdziwko, bo potem o nim rozmawiają xd I o Naruto.. czyli Uzumaki nadal nie odpuścił sobie spełnienia danej obietnicy i ślepo podąża za Uchihą, ech, ten to sie z nim ma. Ogólnie mam nadzieję, że niedługo rozjaśnisz nam, kim ten Raiden jest, bo jak na razie wiem tylko tyle, że to pacjent Sakury i że został zatruty.. w walce? A może on jest z ANBU? Bo coś było o tym, że wysoko rangą... no mało nam dałaś o nim wiadomości xd a ja nie lubię w takiej niewiedzy tkwić ;<

    I ten list Tsunade... to o czym Sakura mówiła Temari, co może z iskry wywołać duży ogień? ^^" No nie szczędzisz nam tajemnic xd

    I stylistycznie jak dla mnie to było naprawdę dobrze, więc nie wiem co Ty do siebie masz xd a jak masz wrażenie, że kiedyś pisałaś lepiej, to nie martw się, przejdzie Ci ;* Po kilku rozdziałach na pewno się rozpiszesz i uznasz to, co było kiedyś za gorsze :)

    Pozdrawiam i WENY! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Raiden został zatruty w walce, tyle mogę w sumie napisać. xd
      Ten list od Tsunade się będzie powoli, powoli wyjaśniał, także spokojnie. I mam nadzieję, że się rozpiszę, bo to jak to wszystko wygląda teraz mnie drażni, ale cóż - samo się n nauczy.

      Dziękuję bardzo za komentarz!

      Usuń
  3. Może estetyczniej nie, bo jednak inna czcionka pasować nie będzie, ale zgadzam się z Anita, że nieprzyjemnie się czyta. Musiałam ubrać moje BIG-BIG okulary, których już nosić nie powinnam, żeby to odczytać, także ryzykując walor estetyczny - dla czytelników poświęć tą czcionke, albo spróbuj powiększyć, już wtedy będzie lżej.

    Co do rozdziału - przez cały czas była taka napięta atmosfera, bo nie wiedziałam kim jest ten chłopak! Wyobraź sobie nawet i mówię to bez kitów.... że mi się śniła ta historia. W sensie, był sobie Dziadek i Sakura miała z nim jakąś przygodę - nie w tym sensie - że się zbliżyli, polubiła go, ale tą Sakurą okazałam się być ja, podczas gdy mama mojego chłopaka mnie nie znosiła i uważała za zarazę i wygnała ze swojego domu, ja go poznałam i okazało się, że to był równy gość, popiliśmy piweczko i sobie potańczyliśmy jak głupki, ale on już umierał i powiedział mi, że mam zająć się jego synem i ma na imię Raiden i wiesz, że olałam ten sen rano i dopiero jak weszłam tu, to mi się to przypomniało? Normalnie tak dziwnie się czuję ;D nie powinnam czytać na wieczór niczyich blogów! aLE NIE SĄdziłam,że moja podświadomość aż tak sie zaintrygowała tym całym Raidenem - także mówić nie muszę, że chce wiedzieć kim ten koleś jest, bo domyślam się, że nie tylko zwykłym pacjentem.

    Dalej, najbardziej frustrująca była końcówka, wiadomość Tsunade do wszystkich Kage, czyżbyś miała jakiś plan na nowe zagrożenie? I to był przełomowy moment, aż sama się zdziwiłam że mnie taka polityczna sprawa zaciekawiła! ;D A naruto jak mniemam wciaż za Sasuke gania w berka? xD Im sie nigdy nie znudi! Sakura jak taka matka musi to znosić aż w końcu wpadnie z szlabanem na dupe i karny jeżyk xD

    Rozdział króciutki więc nie bardzo wiem co moge jeszcze powiedziec? Fajnie się zaczęło, choć bardziej prologowo, bo więcej pytań postawiłaś niż odpowiedzi, ale miejmy nadzieje, że szybko dodasz kolejny rozdział. WALCZ O DOBRE OCENY W SZKOLE! Na mnie już za późno. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. A z tym wrażeniem, że kiedyś pisało się lepiej - ja miałam koszmarne początki, więc cię rozumiem, dopiero teraz jako tako się zaczynam wykluwać, ale wiesz, to też nie jest tak... po kilku latach jak wsiadziesz na rower to też chwilę balansujesz zanim znów poczujesz wiatr we włosach, myślę, że to kwestia ćwiczeń i wprawy, za darmo talent nie przychodzi, a skoro my go odrzuciłyśmy swego czasu to tera nie nam narzekać, że się stłamsił. Powodzenia w wykluwaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, ja tak często mam, że jak robię coś przed snem, to potem mi się to w jakiś sposób śni... Już się przyzwyczaiłam. Raidena myślę, że polubisz - jego wątek jest bardzo psychologiczny. (; No i przyznaję, że jestem z niego dumna, przynajmniej z tego, jak wygląda w mojej głowie,
      Taaak, Naruto się za Saskiem ugania, a Sasek... już nic nie mówię!
      Dobre oceny? Na to za późno. Walczę raczej o dopuszczalne oceny. (;

      no i to prawda niestety... Sama sobie winna jestem, że zrobiłam sobie taką długą przerwę. Praca teraz mnie czeka. xd

      Usuń
  5. Z pewnością nie było nudno, jak na razie spokojnie z nutką tajemnicy.
    W pierwszej chwili myślałam, że Sakura odwiedziła Sasuke, jednak jak się okazało, jednak nie był to on. Czyli, że Naruto nadal się za nim ugania (jak było już zresztą wspomniane, więc nie wiem po co to piszę.. ) Mniejsza. Zainteresowała mnie bardzo postać Raidena - bardzo lubię nowe postacie wprowadzane przez autorów. :3 Wydaje mi się tajemniczy i przeczucie mi mówi, że będzie znaczącą osobą w opowiadaniu. Jak na razie sprawa wrażenie nawet za bardzo spokojnej osoby. Jestem bardzo ciekawa jaki jest tego powód? Mam nadzieję, że więcej dowiemy się już wkrótce. :) Ostatni fragment, list, który otrzymał Kazekage... Muszę przyznać, że to również jest bardzo interesujący watek. Za cholerę nie mogę wymyślić co się może stać, choć wyobraźnię mam dosyć... Bujną. ;D To oczywiście plus, bo wygląda na to, ze opowiadanie jeszcze nie raz zaskoczy.
    Nie przejmuj się tym jak to napisałaś brakiem dwunastoletniej sobie płynności, bo jest to tylko kwestia pracy, im więcej piszemy tym jest lepiej, widzę sama po sobie ogromną zmianę, bo pewnie inaczej to bym nie uwierzyła. ;3
    Fajnie, że mnie poinformowałaś o tym rozdziale, mam nadzieję, że tak będzie już zawsze. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać z niecierpliwością na next i życzyć duużo weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za wszystkie miłe słowa, to wiele dla mnie znaczy. Widzę, że wszyscy w pierwszym momencie pomyśleli o Sasuke a w sumie nie miałam takiego zamiaru.
      Mam nadzieję, ze opowiadanie jednak troszkę pozaskakuje, bo ostatnie czego chcę to być przewidywalna.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Ok.! Czemuż to, nie zostałam powiadomiona o tej notce? Proszę mi się tu teraz ładnie wytłumaczyć!

    Nudno? Nudno na pewno nie było. Piszesz bardzo wciągająco. Atmosfera była taka… ale o tym zaraz.

    Może nie jestem osobą, która powinna kogokolwiek pouczać (błędy wszelkiego rodzaju towarzyszą mi na każdym kroku), ale jakoś tak… trochę raziły mnie dialogi. Głównie chodzi o interpunkcje. Momentami się gubiłam xD np. „- Herbata. – skinął głową...” - po odpowiedzi Sakury, jak dla mnie lepiej by było, gdybyś to „Skinął głową…” zaczęła od nowego wersu, no i na pewno z dłużej litery. Ogólnie, to gdy kończysz wypowiedź kropką, po myślniku powinno się pisać z dłużej litery. Gdy jednak piszesz po myślniku, np. powiedziała, westchnęła, zaśmiała się… to już po wypowiedzi nie powinno być kropki.
    Nie jestem dobra w tłumaczeniu takich rzeczy, ale zwróć uwagę na takie drobiazgi, gdy będziesz, np. czytała jakąś książkę. Akurat na to jestem bardziej wyczulona, niż na inne błędy ^^”
    Z kolei opisy wychodzą Ci świetnie. Nie zauważyłam braku płynności. Aż chętnie przeczytałabym ten Twój tekst, gdy miałaś 12 lat, skoro mówisz, że był jeszcze lepszy.
    Fabuła…
    Tak jak pisałam, nie było nudno. Atmosfera była taka… hmmm… monotonna, melancholijna, tajemnicza? Na pewno mnie zaciekawiłaś;) Od początku, zastanawiałam się, kim może być typek, do którego przyszła Sakura. Oczywiście, pierwszy do głowy przyszedł mi Saske. Zwłaszcza, że gdy powiedział, iż dużo czyta, pomyślałam, że ona martwi się o jego oczy.
    Chyba polubię Raidena. Wydaje się taki kulturalny :) Przypomina mi trochę Kimimaro. Jeszcze to jego zdrowie… Lubię motywy, gdy młoda osoba nie jest zdolna do pewnych rzeczy, z powodu choroby itp. Mam nadzieję, że ten wątek będzie rozwinięty. Chętnie poczytałabym o jego stopniowych zmaganiach się z powikłaniami po… truciźnie, tak?
    Dalej…
    Ten list od Tsunade. Czemu tak mało konkretów? Nic nie skumałam xD Obyś i to wyjaśniła niebawem

    No, to chyba by było na tyle. Powiadom mnie proszę o kolejnych notkach, bo nie chcę znów przegapić ;)
    Pozdrawiam!

    PS.
    A szablon oczywiście bardzo ładny. Mam jednak dosyć słoneczny pokój i czytać mogę dopiero po zachodzie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poinformowałam bo... nie mam twojego gg! Sama mnie nie informaujesz o notkach, a na blogu też nigdzie nie napisałaś! xd

      Co do dialogów... Ja wiem, że mam problem z ich zapisem, głównie dlatego, ze wkurza mnie recytowanie wszystkich możliwych synonimów słowa "powiedzieć" i wszelkiego rodzaju "kruczowłosy, różowowłosa" itp. Sama w sumie nie wiem dlaczego. Obiecuję, że się zacznę mocniej pilnować i zwrócę większą uwagę na interpunkcję.

      Co do kulturalności Raidena... Hmm, on jest jednak od nich trochę starszy( Sakura ma 18 lat a on 22) no i akurat Sakurę darzy bardzo dużym szacunkiem. A o tych zmaganiach będzie całkiem sporo. (;

      Bardzo dziękuję za komentarz! ;*

      Usuń
    2. Nie masz mojego gg?? :O To do kogo ja te wszystkie powiadomienia zawsze wysyłam xD
      12392192 - napisz do mnie, jak możesz, bo ja jakiś Twój numer mam na gg (przynajmniej tak mi się zdawało), ale może faktycznie jest błędny ;)

      Usuń
  7. Przez tyle czasu spekulowałam kim jest ta tajemnicza postać na początku. Zaczęło się od Sasuke no i na nim się też skończyło, jak wyszło że to Raiden. Tak w ogóle podoba mi się jego imię! No i w sumie sama postać mnie równie zainteresowała ;>
    Przede wszystkim chciałam ci powiedzieć, że podoba mi się styl jakim piszesz. Kurde zazdroszczę! Chciałabym tak umieć ;< Łapie się tą atmosferę jak się czyta.
    Błędów nie wyłapałam żadnych :D
    No i podoba mi się tu postać Sakury ^^ Jakaś taka dojrzała się zrobiła:D

    No i dobrych ocen na koniec ^^ mnie też nauczyciele męczą i nie mam nawet czasu na napisanie rozdziału ;< Źli ludzie, takich powinno się gdzieś zamykać ^^
    Dobra to chyba tyle z moich wywodów...
    A! Śliczny szablon!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sakura zawsze dojrzale podchodziła do pacjentów, a Raiden jest jej pacjentem, poza tym, jednak przeżyła wojnę, co nie znaczy, że zrobię z niej ponurą panią profesor. Jeszcze jej wszystkie słabości z mangi wyjdą.

      Za pochwały dotyczące stylu dziękuję, ale naprawdę na nie nie zasługuję. Nie mniej jednak, cieszę się, że chociaż trochę udaje mi się oddać klimat.

      Co do nauczycieli to się zgadzam. Moi to przechodzą samych siebie... Łączę się z tobą w bólu, ja potrzebowałam trzech tygodni, żeby napisać tę scenę z Gaarą, bo dosłownie chodziłam do szkoły, uczyłam się i spałam. Na to ostatnie nawet często nie miałam czasu.

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  8. Jeśli jesteś zainteresowana, to zapraszam serdecznie na nowy rozdział:
    sasuke-i-erin.blog.pl
    Pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze wchodzę i chcę zacząć czytać ten cudowny rozdział, a tu nagle sąsiad zaczyna się tłuc, no myślałam, że go rozwalę! >.< Dobra, koniec moich wywodów na ten temat, przejdę do rozdziału.
    Cóż, zaczęłam czytać - pojawia się Sakura i koleś o którym nic nie wiadomo. Moja pierwsza myśl, była taka, że jest to Sasuke, ale jakże było miłe zaskoczenie, kiedy okazało się, że to inna, nowa postać! Już go nawet polubiłam, coś czuję, że jest z nim związana nutka tajemnicy.
    Następnie tajemnicza sprawa o której napisała Hokage, ciekawi mnie co to takiego.
    Muszę przyznać, że twój styl jest świetny! Bardzo przyjemnie się czytało rozdział i chłonęło słowo za słowem.
    No nic, czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że Raiden został zaakceptowany. Cieszę się, bo to moje pierwsze "dziecko", którym się podzieliłam i trochę bałam się reakcji.

      Dziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam!

      Usuń
  10. Zgadzam się z większością, że rozdział wcale nie był nudny, a bardzo tajemniczy, nasuwający wiele pytań, na które, mam nadzieję, z czasem nadejdzie odpowiedź.
    Cóż, chyba jak wszyscy pomyślałam, że Sakura przyszła do Sasuke. ^^ O Raiden'ie, widzę dużo zostało już napisane w poprzednich komentarzach, więc nie będę się powtarzać, bo napisałabym i tak prawie to samo. :P Jedynie napiszę, że czekam z niecierpliwością, aż przybliżysz go nam.
    Ten list od Tsunade ... Jak mnie ciekawi o czym tak ważnym Hokage pisze. :D
    Cały rozdział naprawdę świetnie został napisany.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział:
    sasuke-i-erin.blog.pl
    Mam nadzieję, że się spodoba. :3
    (jeśli nie tolerujesz tego typu komentarzy to z góry przepraszam! )

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej!
    Rozdział genialny! Kurczę, czemu ja dopiero teraz znalazłam tego bloga?! xD Twój styl pisania jest na bardzo wysokim poziomie, co powoduje, że całość świetnie się czyta ;) Ach zazdroszczę!
    Hmm.. moje pierwsze wrażenia ... strasznie tajemniczy był cały rozdział. Chyba jak wszyscy pomyślałam, że to do Sasuke przyszła Sakura, jednak bardzo cieszę się, że jest inaczej ^^. Ogólnie jakoś nie przepadam za tą parą (w sumie to nie wiem czemu xd, jakoś tak wyszło, że wkurza mnie to ciągłe "Sasuke-kun" :P). Co do Raidena ... Nie powiem, ciekawa postać. Mam nadzieję, że trochę go bardziej opiszesz później. Czy mi się wydaje, czy coś kiedyś łączyło go z różowowłosą/ będzie łączyć(w sensie jakieś głębsze uczucia)?
    A tak na marginesie. Odniosłam wrażenie, że początkowe dialogi były jakieś takie ee... drętwe? No nie wiem, w każdym razie brzmiały trochę zbyt nienaturalnie jak na mój gust ... A no i czasami ciężko było się połapać o co chodzi :D. To tak na przyszłość. Ale i tak opowiadanie wyszło super.
    List Tsunade ... Czemu ty jesteś taka tajemnicza? :P Zbyt dużo pytań pojawia się po przeczytaniu tego xd
    Serdecznie pozdrawiam, willownight

    Ps Jeśli znajdziesz trochę wolnego czasu (taa a masz go zapewne tyle co ja xd, znam ten ból!) to wbij :D
    http://kakashi-i-anko-rodzice-naruto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń